Stanisław Kotowski
W miesięczniku "Sześciopunkt" z maja 2020 r. Jerzy Ogonowski opublikował artykuł: "Brajl ciągle na medal". Przytaczam obszerny fragment dotyczący pisma punktowego. Czytamy:
"Spotkał mnie wielki zaszczyt, bo oto na początku tego roku zostałem odznaczony Złotym Medalem za Długoletnią Służbę jako Tłumacz Przysięgły i Specjalistyczny, na wniosek Polskiego Towarzystwa Tłumaczy Przysięgłych i Specjalistycznych. Myślę zatem, że przy tej okazji nie będzie od rzeczy - wobec ostatnio pojawiających się dziwacznych twierdzeń jakoby pismo Braille'a już zamierało - napisać, jakie znaczenie miało dla mnie to pismo w mojej ponad 50-letniej pracy.
Przede wszystkim wykonywanie tłumaczeń, głównie dokumentów i tekstów specjalistycznych, wymaga bardzo dobrej znajomości ortografii każdego z języków, w którym tłumacz się porusza. Uznanie brajla za przeżytek oparte jest głównie na przekonaniu, że oto aktualny rozwój informatyki i techniki pozwala na precyzyjne odsłuchanie tekstu napisanego. Komputer czy program odpowiednio przetwarzający i ustawiony na dany język może dokładnie przeczytać dany tekst, może ten tekst poprawić automatycznie według ustawienia, nawet sprawdzić i zmienić tekst według konkretnego schematu, dokładnie przeliterować wyraz... Na dodatek komputer potrafi poprawić błąd w napisanym wyrazie według ustawionego sposobu. Doświadczyłem tego na własnej skórze, kiedy zgodnie ze swym programem komputer poprawił mi w długim tekście wszystkie nazwiska Brand na brandy i zmienił to na zapis, gdzie zniekształcone nazwisko rozpoczynało się małą literą.
Nowoczesne programy korekcyjne otwierają przed użytkownikiem nie tylko jedno wyjście, ale proponują kilka rozwiązań, zaś o zastosowaniu któregokolwiek z nich musi zadecydować on sam. A w takim razie ten użytkownik zmuszony jest znać ortografię i gramatykę danego języka.
Brak kontaktu z tekstem drukowanym w brajlu uniemożliwia pełne zapoznanie się z regułami i zasadami pisowni, co u osób niewidomych jest przypadkiem bardzo częstym".
W środowiskowej prasie pojawiają się dosyć często publikacje dotyczące przydatności brajla.
W "Sześciopunkcie" z sierpnia 2020 r. Hanna Pasterny opublikowała artykuł pt. "Niewidomy student". W publikacji tej znajdujemy rzeczowe wykazanie przydatności pisma punktowego dla niewidomych. Oto fragment tej publikacji:
"Studiowałam filologię romańską. Na studiach licencjackich i magisterskich nagrywałam wykłady, a po powrocie do domu robiłam notatki w brajlu. Na ćwiczeniach wspomagałam się brajlowską maszyną. Ponadto czytałam francuskojęzyczne brajlowskie książki i czasopisma. Po czterech latach rozpoczęłam studia podyplomowe z logopedii. Notatki robiłam na laptopie. Były dokładne i korzystała z nich cała grupa. Uczyłam się z moich komputerowych zapisków, a najważniejsze rzeczy notowałam też w brajlu. Czytając brajlem, dużo więcej i szybciej zapamiętuję".
W "Sześciopunkcie" z listopada 2020 r., w rubryce "Listy do redakcji" ukazał się list Adama Kowalskiego pt. "W obronie białej laski". Autor broni nie tylko białej laski, ale również pisma punktowego. Czytamy:
"Zawsze będę bronił białej laski i pisma Braille'a, bo dzięki nim mogę naprawdę w miarę dobrze funkcjonować i nie jestem niewolnikiem osób widzących".
Od siebie dodam, że przez część szkoły podstawowej, całe liceum i 5 lat studiów robiłem notatki brajlem stosując laskowskie skróty drugiego stopnia. Nie wyobrażam sobie, żebym mógł w owych czasach uczyć się bez znajomości tego pisma. Teraz jest mi ono o wiele mniej potrzebne, ale wówczas...
Dla ożywienia tego tekstu opiszę przygodę, jaką miałem z pismem brajla w liceum wieczorowym dla pracujących.
Na zastępstwo przyszła polonistka, która wcześniej nie miała lekcji w naszej klasie. Podała temat lekcji, a ja go zapisałem. Pani profesor powiedziała: "Proszę przestać robić te dziurki". Przestałem, bo przecież nie było potrzeby zapisywać, że jakiś dureń robi dziurki. Po chwili ciszy pani profesor zaczęŁa temat, a ja pisać. Po kilku zdaniach zapadła cisza, więc znowu przestałem notować Pani profesor zaczęła mówić, a ja pisać. Nastąpiła chwila ciszy i wybuch: "Przestanie pan robić te dziurki, czy nie!".
Ktoś z klasy powiedział, że jestem niewidomy i piszę brajlem. Pani profesor zaczerwieniła się do samych włosów i zaczęła mnie przepraszać. Gdy się zorientowałem, o co tu chodzi, mało mi krew z policzków nie wytrysnęła. Również zacząłem przepraszać, co jeszcze bardziej wprawiło nas w zakłopotanie.
Dosyć tych wspomnień. Zamyśliłem się nad tym brajlem. Bez wątpienia szesnastoletni niewidomy Francuz w 1825 r. dokonał wiekopomnego dzieła. Myślę, że dzieło to samo się broni i nie wymaga obrońców. Myślę też, że pismo punktowe jest narzędziem i tak powinno być traktowane, a nie jako przedmiot kultu. A z narzędziami jest tak, że nie wszystkie nadają się do wszystkiego. Klucz francuski jest narzędziem uniwersalnym do odkręcania nakrętek, ale do wbijania gwoździ znacznie lepszy jest zwykły młotek. Brajl dobrze służył niewidomym przez prawie 200 lat i nadal im służy. Nie oznacza to jednak, że na opracowaniu tego pisma zamknęła się historia i nic dobrego dla niewidomych nie wynaleziono.
Dodam, że Ludwik Braille miał do dyspozycji bardzo proste materiały - gruby papier, metal na bolczyk rysika, blachę na tabliczkę. Inaczej ma się sprawa z Rajmundem Kurzweilem. Miał on do dyspozycji elektronikę i informatykę.
Życiorys Ludwika Braille'a i jego dzieło jest znane w naszym środowisku. Nie ma więc potrzeby zatrzymywać się nad jego dokonaniami. W dalszym ciągu tego artykułu będę jeszcze wracał do brajla, jakie możliwości stwarza niewidomym w porównaniu z mową syntetyczną i udźwiękowieniem wielu urządzeń, przede wszystkim komputerów.
W tym miejscu dodam tylko, że na ziemiach polskich, w szkołach w Bydgoszczy i we Lwowie pismo punktowe stosowano już w drugiej połowie XIX wieku. Pismo to ujednoliciła i alfabet dostosowała do języka polskiego oraz opracowała pierwsze skróty brajlowskie matka Róża Czacka. W 1934 r. władze oświatowe zatwierdziły do powszechnego użytku w Polsce alfabet Braille`a oraz skróty ortograficzne opracowane przez matkę Czacką.
Z zadowoleniem informuję Czytelników, że w dniu 12 września 2021 r. zaplanowana jest Jej beatyfikacja, i jeżeli pandemia nie stanie temu naprzeciw, beatyfikacja się odbędzie.
W historii niewidomych jest kilka wydarzeń, które wpływają na ich życie przez długie okresy. O tych najdawniejszych wiemy tylko, że były. Nie wiemy natomiast, kto je pierwszy zastosował. Mam tu na myśli kij, który przekształcił się w białą laskę i służy niewidomym od prawieków. Drugą taką pomocą jest pies przewodnik. Również służy niewidomym od prawieków.
Z nowszych wydarzeń i wynalazków należy wymienić:
1) Powołanie w Paryżu pierwszej szkoły dla niewidomych przez Valentina Hauy w roku 1784
2) Opracowanie pisma punktowego dla niewidomych przez Ludwika Braille'a w 1825 r., ale o tym już pisałem
3) Powstanie nowoczesnych stowarzyszeń samopomocowych niewidomych. Jako przykładowe wymienić należy założone przez Maurycego de la Sizeranne we Francji w 1889 r. Stowarzyszenie im. Valentina Hauy, a w Polsce Związku Pracowników Niewidomych RP i Polskiego Związku Niewidomych.
4) Zasilenie szeregów osób z uszkodzonym wzrokiem przez ociemniałych żołnierzy w czasie pierwszej wojny światowej oraz cywilnych ociemniałych na skutek działań wojennych, głodu, wypadków i chorób z tego okresu.
5) Szybki rozwój nauki w dwudziestym wieku, a przede wszystkim elektroniki i informatyki, które stworzyły niewidomym wielkie możliwości korzystania ze słowa pisanego i nie tylko.
Wiemy sporo o dokonaniach Walentyna Hauy, Ludwika Braille'a czy Maurycego de la Sizeranne. Mało kto z nas natomiast zna nazwisko twórcy pierwszego komputera oraz nazwisko twórcy mowy syntetycznej. A to właśnie komputery z zastosowaniem mowy syntetycznej otworzyły nam szeroki dostęp do słowa pisanego, do informacji, stworzyły dogodne warunki pracy umysłowej.
Nie byłoby jednak komputerów, gdyby nie rozwój elektroniki, a komputery byłyby zupełnie nieprzydatne dla niewidomych, gdyby nie rozwój informatyki, która umożliwiła opracowanie mowy syntetycznej.
Elektronika nie powstała z myślą o niewidomych. Z myślą o niewidomych nie powstał pierwszy na świecie komputer. Co innego mowa syntetyczna. Jej twórca przekazał ją niewidomemu muzykowi. I właśnie twórcy mowy syntetycznej Rajmundowi Kurzweilowi niewidomi zawdzięczają tak wiele.
Zanim jednak omówię dokonania Rajmunda Kurzweila nieco uwagi należy poświęcić elektronice i informatyce.
Według Wikipedii - "Elektronika - dziedzina techniki i nauki zajmująca się wytwarzaniem i przetwarzaniem sygnałów w postaci prądów i napięć elektrycznych lub pól elektromagnetycznych.
Wykorzystywanie zjawisk oddziaływania pomiędzy ładunkami do przenoszenia informacji".
Elektronika ma zastosowanie w wielu urządzeniach. Obecnie chyba trudno sobie wyobrazić życia bez elektroniki. Elektronika to: radio, telewizja, urządzenia do nagrywania dźwięku i obrazu, gps, astronautyka, robotyka, aparaty pomiarowe, medycyna, satelity, samochody, samoloty i prawie wszystkie urządzenia. W gospodarstwie domowym wiele urządzeń wykorzystuje elementy elektroniczne.
Jak już pisałem, elektronika nie powstała z myślą o niewidomych, ale umożliwiła budowę komputerów, a te są im jak najbardziej potrzebne.
Jak podaje Wikipedia - pierwszy na świecie komputer skonstruował Niemiec Konrad Zuse. Stworzył on również pierwszy język programowania.
Jest ściśle powiązana z elektroniką, bez której nie mogłaby powstać i się rozwijać.
Wikipedia podaje definicję informatyki. Czytamy:
"Możemy zdefiniować informatykę jako jakąkolwiek zorientowaną na cel działalność wymagającą, korzystającą z lub tworzącą komputery. W związku z tym informatyka obejmuje projektowanie i budowanie sprzętu i systemów oprogramowania do szerokiego zakresu celów, przetwarzanie, strukturyzacje i zarządzanie różnymi rodzajami informacji, wykonywanie badań naukowych przy użyciu komputerów, sprawianie, by systemy komputerowe zachowywały się inteligentnie, tworzenie i używanie mediów komunikacyjnych i rozrywkowych, znajdowanie i gromadzenie informacji związanych z jakimkolwiek określonym celem itd. Lista jest praktycznie nieskończona, a możliwości są ogromne".
Żeby te możliwości istniały, chociażby w niepełnym zakresie, również dla niewidomych, informatyka musiała stworzyć mowę syntetyczną.
Magnetofon kasetowy, a nawet nagranie MP3 na karcie pamięci czy innym nośniku, nie spełnia wszystkich oczekiwań osób z uszkodzonym wzrokiem. Nie stwarza możliwości łatwej pracy z tekstem, poprawiania tekstu, uzupełniania, wstawiania cytatów itd. Możliwości takie daje dopiero komputer z zastosowaniem mowy syntetycznej. Jednak stworzenie takiej mowy nie było sprawą łatwą. Pierwszy dokonał tego Rajmund Kurzweil.
Osiągnął on również wielkie sukcesy w innych dziedzinach, ale dla osób z uszkodzonym wzrokiem najważniejsze są jego prace z dziedziny tyfloinformatyki. Jego wynalazki zapoczątkowały, niezwykle łatwy dostęp niewidomych do słowa pisanego, w porównaniu z innymi możliwościami, i do wielu osiągnięć myśli ludzkiej.
Oczywiście, możliwości te powstawały stopniowo i ciągle się zwiększają, ale zapoczątkowane zostały przez Rajmunda Kurzweila.
W tym miejscu można porównać możliwości, jakie powstały dla niewidomych po stworzeniu mowy syntetycznej przez Rajmunda Kurzweila ze stworzeniem pisma punktowego przez Ludwika Braille'a.
Pismo punktowe stało się narzędziem umożliwiającym korzystanie ze słowa pisanego, a tym samym z dorobku myśli ludzkiej, z wiedzy, z literatury i prasy. Pismo to umożliwia to wszystko, o czym pisali Jerzy Ogonowski i Hanna Pasterny oraz stwarza niewidomym kilka innych możliwości, na przykład: zapis nut, pisanie wzorów matematycznych, geometrycznych, fizycznych i chemicznych, rozwiązywanie równań matematycznych, dokonywanie pisemnych obliczeń i innych działań matematycznych, algebraicznych, geometrycznych i trygonometrycznych.
Pismo to jednak ma również poważne niedogodności. Trudno brajlem pisać długie teksty, gdyż są bardzo ograniczone możliwości dokonywania poprawek. Czasami niezbędne jest przepisanie całej strony albo i dwóch stron, jeżeli zaistnieje konieczność dopisania chociażby jednego słowa.
Wadą tego pisma jest konieczność dostosowania tekstów do możliwości percepcyjnych niewidomych, czyli wydrukowaniu ich w brajlu, co ogranicza dostęp do wielu dzieł literackich, naukowych i tekstów prasowych.
Największym jednak mankamentem pisma punktowego jest to, że uniemożliwia szerokie kontakty korespondencyjne z osobami widzącymi - osoba pisząca i osoba czytająca muszą znać brajla. Chociaż tradycyjne formy korespondencji nie są ostatnio szeroko stosowane, to jednak występują w ogromnym zakresie na internetowych forach społecznościowych, listach dyskusyjnych i innych przejawach internetowej wymiany myśli. Może pismo brajla nie spełnia wszystkich warunków korzystania baz danych, arkuszy kalkulacyjnych i z internetu, ale monitory brajlowskie umożliwiają jego stosowanie również w sieci. Natomiast z całą pewnością nie da się ubrajlowić telefonu komórkowego, a udźwiękowienie jest możliwe i stosowane na szeroką skalę.
Mowa syntetyczna, programy odczytu ekranu, komputery i inne urządzenia z zastosowaniem tej mowy nie mają takich ograniczeń. Umożliwiają niewidomym:
- korzystanie z każdego tekstu drukowanego i tekstu w zapisie znakowym,
- uczestnictwo w forach dyskusyjnych,
- wyszukiwanie informacji w internecie,
- korzystanie z baz danych i arkuszy kalkulacyjnych,
- rozmowy na skipe,
- udział w telekonferencjach,
- korzystanie z niektórych gier komputerowych,
- korzystanie z nawigacji GPS, z map elektronicznych, aparatów pomiarowych i wielu innych urządzeń.
Mowa syntetyczna zatem, w przeciwieństwie do brajla, nie ogranicza kontaktów niewidomych z ludźmi widzącymi. W kontaktach internetowych rozmówcy nawet wiedzieć nie muszą, że rozmawiają z osobą niewidomą.
Mogę zaryzykować twierdzenie, że Rajmund Kurzweil zrobił dla niewidomych więcej niż Ludwik Braille. Twierdzenie to wcale nie umniejsza roli i znaczenia Ludwika Braille'a, gdyż jego dzieło jest bardzo proste i służy niewidomym od dawna. Możliwości, które istniały w wieku XIX nie można porównywać do możliwości istniejących w wiekach XX i XXI.
Ze względu na znaczenie dla niewidomych dokonań Rajmunda Kurzweila warto bliżej poznać tego naukowca i to tym bardziej, że jest to niezwykła, barwna, kontrowersyjna postać.
Jak podaje Wikipedia Raymond Kurzweil urodził się 12 lutego 1948 w Nowym Jorku. Jest informatykiem, naukowcem, pisarzem, futurologem, propagatorem idei transhumanizmu, pionierem w dziedzinie OCR (Optical Character Recognition) syntezy mowy, rozpoznawania mowy i elektronicznych instrumentów klawiszowych. Jest autorem książek na temat zdrowia, sztucznej inteligencji, technologicznej osobliwości i transhumanizmu, współtwórcą wydziału futurologii na Singularity University w Dolinie Krzemowej w Kalifornii, który cechować mają:
- interdyscyplinarność kształcenia i "przygotowanie ludzkości na przyspieszoną zmianę technologiczną (na pojawienie się osobliwości).
W 2011 zajął 30. miejsce w rankingu najbardziej wpływowych ludzi świata przeprowadzonym przez tygodnik "TIME".
Jak już wspomniałem, jest to niezwykle barwna i kontrowersyjna osoba.
Grażyna Michalczyk-Brzezina, w dniu 29 kwietnia 2019 r., na portalu www.sztucznainteligencja.org.pl, opublikowała artykuł "Ray Kurzweil. Człowiek, który chce zostać matuzalemem".
Czytamy fragmenty tej publikacji:
"Nazywają go "niespokojnym geniuszem", "najlepszą maszyną do myślenia".
Ray Kurzweil - wizjoner czy szarlatan?
Szczupły, niski mężczyzna o pogodnym usposobieniu. Na dłoniach masywne złote pierścienie, krzykliwie kontrastujące ze stylowym ubiorem. Zbiera figurki kotów, których ma już 400. Pieczołowicie wypreparowane posiłki spożywa na białej porcelanowej zastawie, połykając przy tym stosy tabletek. Niepokorny indywidualista nieakceptujący śmierci. Wierzy, że za kilkadziesiąt lat ludzkość zyska nieśmiertelność, a on sam będzie jednym z pierwszych, których śmierć się nie ima.
I dalej:
"Niektóre jego poglądy są bowiem radykalne, a dla wielu wręcz przerażające: bioniczne protezy w miejsce schorowanych czy starych kończyn, organy i części ciała, które będzie można sobie wymieniać niemal w nieskończoność, albo… życie wieczne dla wszystkich.
Wychowywał się w nowojorskim Queensie. Na świat przyszedł w 12 lutego 1948 r. w rodzinie Żydowskich uciekinierów z faszystowskiej Austrii. W dzieciństwie lubił grać na fortepianie.I choć nie był wirtuozem, jak jego ojciec Frederic, kompozytor i dyrygent, wyróżniał się wrażliwością na muzykę i sztukę. Był przy tym bardzo dociekliwy i niepokorny, już od małego żyjąc w przekonaniu, że zostanie wynalazcą.
W decyzji o zostaniu naukowcem pomogła mu babcia Lillian Bader - któregoś dnia pokazała małemu Rayowi swoją maszynę do pisania. W jednym z wywiadów dla "Financial Timesa" Kurzweil powiedział: "To była magiczna maszyna. Możesz wziąć pustą kartkę i przekształcić ją w coś, co wyglądało, jakby pochodziło z książki".
Uwielbiał czytać, a w literaturze science fiction zaczytywał się już od wyrostka. Wujek, inżynier w BellLaboratories, nauczył go podstaw informatyki na tyle porządnie, że już w wieku 15 lat Ray napisał swój pierwszy program komputerowy i składał własne maszyny elektroniczne. Kilka lat później powstał jego kolejny program: pierwszy syntezator muzyki zdolny do odtworzenia instrumentów orkiestrowych.
Na drugim roku studiów w Massachusetts Institute of Technology wymyślił algorytm pomagający licealistom wybierać odpowiednie studia. Z zyskiem go sprzedał, by założyć firmę, w której powstała maszyna zdolna czytać dokumenty niewidomym. Jedno z takich urządzeń kupił sam Stevie Wonder, pózniejszy przyjaciel Kurzweila. Po latach wynalazca uszczęśliwił znakomitego muzyka kolejnym genialnym urządzeniem: syntezatorem odtwarzającym naturalne brzmienie instrumentów akustycznych".
Źródło: TED
Ray Kurzweil: Get ready for hybrid thinking
Play/Pau
I dalej:
"Śmiałość jego tez nie wszystkim odpowiada, toteż wielu widzi w nim nie wizjonera, lecz szarlatana. Są i tacy, którzy uważają, że Kurzweil to ofiara pomieszania zmysłów. No bo jak poważnie traktować herezje, według których za kilkanaście, a najwyżej kilkadziesiąt lat medycyna osiągnie taki poziom, że powstrzyma proces starzenia się ludzi? Jak toczyć poważne dyskusje z człowiekiem, dla którego słowo "śmierć" brzmi archaicznie?"
I jeszcze fragment:
"Entuzjaści, których na świecie ma tysiące, z zaciekawieniem i uwagą śledzą jednak jego aktywność, wiele jego poglądów uznając za bardzo trafne, a nawet wizjonerskie. Już w latach 90. Ray napisał na przykład na swoim blogu, że wkrótce na drogach pojawią się autonomiczne samochody".
Raymund Kurzweil przewidział również szybki rozwój internetu, możliwości komputerów, które będą wygrywały z najlepszymi szachistamif i odpowiadały na pytania w różnych językach, tłumacząc z jednego na drugi.
No tak, Ludwik Braille był spokojnym człowiekiem, nauczycielem w szkole dla niewidomych, a Raymund Kurzweil ...
No tak, a jak to było w Polsce z elektroniką, informatyką w służbie niewidomym, mową syntetyczną?
Elektronika przyniosła wiele możliwości tworzenia sprzętu rehabilitacyjnego dla niewidomych i słabowidzących. Udźwiękowienie komputera jest tylko jedną z nich, ale chyba najważniejszą.
Warto wspomnieć poszukiwania, opracowania i wynalazki z ostatnich lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX stulecia.
Od 1972 r. w Centrum Obliczeniowym PAN działał zespół niewidomych programistów pod kierownictwem prof. dr. hab. Leona Łukaszewicza, a następnie od 1976 r. pod kierownictwem mgr. Wojciecha Zawistowskiego. Zespół ten podjął kilka tematów z zakresu tyfloinformatyki oraz tyflotechniki i opracował kilka innowacyjnych projektów.
Instytut Biocybernetyki i Inżynierii Biomedycznej PAN pracował nad komputerową syntezą mowy oraz optycznym rozpoznawaniem pisma.
Warto przypomnieć kilka pomocy dawniej opracowanych:
- powiększalnik telewizyjny, opracowany w Państwowych Zakładach Optycznych w Warszawie pod naukowym kierownictwem mgr. inż. Eugeniusza Kurcza,
- ultradźwiękowy wykrywacz przeszkód Ultrafonik oraz inżynierski kalkulator Diskon 202 zaprojektowane przez niewidomego inż. Józefa Penksę.
- syntezator mowy polskiej SMP, zaprojektowany, skonstruowany i oprogramowany przez zespół pod kierownictwem Konrada Łukaszewicza,
- elektroniczna maszyna brajlowska Waza 9, sterowana komputerem, która pełniła funkcje drukarki, skonstruowana przez niewidomego Wojciecha Zawistowskiego,
- oprogramowanie przetwarzające tekst zakodowany na cyfrowych nośnikach poligraficznych na wersję w alfabecie brajla, opracowane przez niewidomego Stanisława Jakubowskiego,
- programy i algorytmy redagujące tekst brajlowski, przygotowane przez niewidomego Ryszarda Sawę,
- maszyna do pisania marki Erica, sprzężona z brajlowską typu Pichta z przedłużonym wałkiem, opracowana przez niewidomego inż. Ryszarda Kowalika. Umożliwiała równoczesne pisanie w brajlu i w zwykłym piśmie.
Prace wymienionych autorów poważnie przyczyniły się do udostępnienia niewidomym techniki komputerowej, chociaż jeszcze nie doprowadziły do powstania dobrej syntezy mowy polskiej i programów odczytu ekranu.
Opracowanie syntezy mowy nie jest wystarczające do udźwiękowienia komputera. Niezbędny jest też program odczytu ekranu. Komputer nie może czytać całego ekranu od początku do końca. Muszą istnieć możliwości łatwego nawigowania po ekranie komputera i czytanie potrzebnych informacji. Dlatego opracowanie dobrej syntezy mowy i dobrych programów odczytu ekranu wymaga zaangażowania wielu osób. Obecnie mamy różne syntezatory mowy polskiej i programy odczytu ekranu. Początki jednak nie były łatwe.
Syntezator mowy polskiej SMP, skonstruowany i oprogramowany przez zespół pod kierownictwem Konrada Łukaszewicza, można uznać za duży krok w tym kierunku. W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX stulecia trwały dalsze prace nad syntezą polskiej mowy.
W roku 1988 spółka autorska Jan Grębecki i Marek Kalbarczyk ukończyła pomyślnie realizację, finansowanego przez Fundację Pomocy Niewidomym w Polsce, projektu syntezatora mowy wraz z oprogramowaniem, czyli czytnikiem ekranu. Syntezator ten, w wersji programowej pod nazwą Speak, jest rozwijany w dalszym ciągu zarówno jako aplikacja dla systemu Windows, jak i dodatek do czytnika ekranu Talks na telefony komórkowe.
Niewidomi informatycy - Igor Busłowicz, Stanisław Jakubowski i Marek Kalbarczyk wnieśli istotny wkład w dzieło rozwoju komputeryzacji instytucji działających w środowisku osób z uszkodzonym wzrokiem oraz posługiwania się techniką komputerową przez osoby niewidome i słabowidzące.
Reasumując, należy stwierdzić, że wkład w opracowanie syntezy polskiej mowy i programów odczytu ekranu wniosło kilka firm i kilku informatyków, ale można przyjąć, że pierwsze użyteczne programy z tej dziedziny stworzyli Jan Grębecki i Marek Kalbarczyk.
Tak więc rozwijane było pismo punktowe po wynalezieniu przez Ludwika Braille`a i rozwijana była mowa syntetyczna wynaleziona przez Rajmunda Kurzweila.
Interesującym rozwiązaniem jest opracowanie DAISY - Digital Accessible Information System, czyli cyfrowy system dostępu do informacji - DAISY.
Jest to standard przygotowywania tekstów, nagrywanych przez lektora lub przez program mowy syntetycznej w formacie MP3 oraz połączenie tekstu nagranego z elektronicznym zapisem znakowym, w sposób umożliwiający jego odsłuchiwanie i czytanie jako tekstu znakowego. Standard ten umożliwia też łatwą nawigację po tekście, wkładanie zakładek w miejscach, z których chcemy pobierać cytaty albo tylko przypomnieć je sobie.
Tekst czytany przez lektora zapisany jest w formacie MP3, co umożliwia jego odsłuchiwanie przy pomocy wszystkich odtwarzaczy tego formatu. Standard DAISY natomiast wymaga specjalnego odtwarzacza. Stwarza jednak duże możliwości, które nie występują w innych systemach, np. w czystym formacie MP3. Oprócz wspomnianych już zakładek możliwe jest:
- nawigowanie po poszczególnych literach, słowach, po wierszach, akapitach, po stronach i rozdziałach,
- korzystanie z przypisów,
- ustalanie numerów stron, na które się powołujemy w opracowaniach lub na których znajdują się pobierane fragmenty jako cytaty.
Standard ten jest bardzo przydatny dla niewidomych i słabowidzących pracowników naukowych, twórców, studentów i uczniów.
Należy zauważyć, że z tekstów w pełnym standardzie DAISY można korzystać również w brajlu z zastosowaniem monitora brajlowskiego.
Standard DAISY został opracowany w Szwecji w 1994 r. i zmodyfikowany w 1997. Obecnie stosowany jest na całym świecie przy produkcji książek dla niewidomych. W Polsce Fundacja "Klucz" od 2007 r. systematycznie wydaje książki w pełnym standardzie DAISY.
Nie jest to wystarczająca działalność, gdyż książek w innych formatach dostosowanych do potrzeb percepcyjnych osób niewidomych ukazuje się znacznie więcej. Jest jednak nadzieja, że nastąpi poprawa w tej dziedzinie, gdyż w 2019 r. w Siewierzu powstała Fundacja "Mól książkowy", która również będzie wydawać książki w standardzie DAISY.
Pismo punktowe, magnetofony, a następnie udźwiękowione komputery i inne urządzenia sprawiły, że niewidomym jest znacznie łatwiej radzić sobie z wieloma sprawami, niż to było jeszcze kilkadziesiąt lat temu. A co jeszcze przyniesie nam nauka, technika, technologia, elektronika i informatyka? Nie odpowiem na to pytanie. Nie mam takiej wyobraźni jak Rajmund Kurzweil.