Skryba
W poprzednich częściach zastanawialiśmy się nad znaczeniem zmysłów człowieka.
Wiemy już, że człowiek nie dysponuje tak wielką siłą jak niektóre zwierzęta, nie posiada też bardzo dobrego węchu ani futra, które chroniłoby go przed zmianami temperatury otoczenia. Posiada jednak mózg, który umożliwia mu tworzenie narzędzi i posługiwanie się nimi, uprawę roślin, wykorzystywanie zwierząt do własnych celów. Jeżeli nie ma na przykład własnego futra, potrafi zedrzeć je ze zwierzęcia, które posiada skórę z bogatą sierścią i zrobić z niej obuwie i odzież. Potrafi wykorzystać siłę słoni, wielbłądów, bawołów, koni, wołów, reniferów, psów itd. Dowiedzieliśmy się, jak wielką rolę w historii rozwoju człowieka odegrał zwykły kij, ile rodzajów broni z niego powstało i ile narzędzi, w tym białe laski dla niewidomych.
Teraz nadszedł czas na przyjrzenie się bliżej zwierzętom, które służą ludziom, a przede wszystkim psom.
Człowiek udomowił wiele gatunków zwierząt, potrafi je hodować i wykorzystywać do różnych celów. Owce dają mu mleko, mięso, wełnę i skóry na kożuchy. Krowy wykorzystuje do pozyskiwania mleka, mięsa, skór na buty i woły jako siłę pociągową. Pszczoły hoduje, żeby mieć miód i inne produkty wytwarzane przez te owady. Jedwabniki dają jedwab na ubrania. Ze świń jest tłuszcz, mięso i skóry. Kury znoszą jaja i z kur jest też mięso. Z kaczek i gęsi, oprócz mięsa, są pióra i puch.
Nie ma powodu omawiać wszystkich zwierząt, które wykorzystuje człowiek do zaspokajania własnych potrzeb. Są to znane praktyki człowieka. Dla niewidomych znaczenie wszystkich zwierząt jest takie same, jak dla pozostałych ludzi. Odmienne znaczenie ma dla nich jednak pies.
Pies jest zwierzęciem stadnym i inteligentnym. Z tego pierwszego wynika jego zdolność do współżycia i współdziałania z człowiekiem. Inteligencja psa natomiast umożliwia jego wykorzystywanie do różnych zadań.
Psa można porównać do komputera. Natura wyposażyła go w bardzo dobre programy operacyjne podobne do Windowsów. Programy te obejmują doskonały węch i słuch, zdolność do wyuczenia się wykonywania różnych czynności, zdolność do podporządkowania się przewodnikowi stada, czyli człowiekowi, wrażliwość na pieszczoty i pochwały i może jeszcze inne właściwości. Cechy te są doskonałym "środowiskiem" w sensie informatycznym, które umożliwia tworzenie i "implementowanie", również w sensie informatycznym, wielu programów użytkowych. Dzięki tym właściwościom człowiek wykorzystuje psy do wielu różnych celów.
Jako najpopularniejsze oprogramowania użytkowe komputerów wymienić można: edytory tekstów, arkusze kalkulacyjne, bazy danych, programy pocztowe, przeglądarki internetowe, antywirusy i pewnie kilka innych. Dla niewidomych bardzo ważne są programy mowy syntetycznej i udźwiękowiające odczyt ekranu monitora komputerowego, a dla słabowidących programy powiększające obraz na ekranie.
Odpowiednia tresura i dobór sztuczny przy rozmnażaniu, który pozwala wzmacniać cechy dziedziczne psów jest tworzeniem programów użytkowych. Dzięki takiemu postępowaniu powstało wiele ras psów, dostosowanych do różnych zadań, jakie ma pełnić pies. Czasami są to zadania bardzo zróżnicowane w ramach ogólniejszego przeznaczenia psów.
Mimo że pies udomowiony został przed tysiącami lat, to ciągle człowiek odkrywa jego nowe możliwości. Z pewnością nie powiem tu wiele nowego, ale spróbuję zbiorczo pokazać znane zastosowania psów i zwrócić uwagę na nowo odkrywane możliwości. Wymienię tylko te znane, a nowo odkryte omówię. Oczywiście, omówię też zastosowanie psów jako przewodników osób niewidomych. To jest bowiem główny powód zajęcia się psimi pomocnikami człowieka.
Wymieniam:
a) pies jako dozorca,
b) pies jako myśliwy i to o różnych specjalizacjach - do polowania na ptactwo wodne, do polowania na lisy, na zające, na grubą zwierzynę,
c) pies jako pasterz owiec, bydła, koni,
d) pies jako siła pociągowa - w Arktyce psie zaprzęgi, i nie tylko,
e) pies jako ratownik górski - patrolujący szlaki w Alpach z termosem gorącego wina, które pozwoli wypić tylko człowiekowi bliskiemu zamarznięcia,
f) pies jako ratownik ludzi zasypanych przez lawiny czy zawalające się budynki,
g) pies jako detektyw - tropiciel przestępców, wykrywający narkotyki i materiały wybuchowe,
h) pies jako obrońca,
i) pies jako terapeuta (dogoterapia),
j) pies jako przewodnik niewidomego,
k) pies jako przyjaciel człowieka, towarzysz, maskotka.
To chyba tyle i nie jest tego mało. A teraz nowsze możliwości psów.
Stwierdzono, że psy mogą pracować w służbie zdrowia. Otóż okazuje się, że pies może być dobrym diagnostykiem w onkologii. Psy potrafią wyczuć choroby nowotworowe. Z pewnością obwąchanie przez psa-doktora jest tańsze i przyjemniejsze od skomplikowanych badań z pobieraniem wycinków włącznie.
Od jakiegoś czasu psy są szkolone na osobistych asystentów osób niepełnosprawnych. Nie dotyczy to niewidomych, ale z pewnością jest interesujące.
Taki osobisty asystent potrafi włączyć i wyłączyć telewizor oraz odebrać telefon i podać słuchawkę swemu panu. Potrafi też wykonywać wiele innych czynności: podać upuszczony przedmiot, zdjąć panu kapcie i czapkę, przynieść niektóre przedmioty oraz produkty z lodówki. Wystarczy wskazać, np. punktem światła z latarki przedmiot czy produkt, którego osoba niechodząca potrzebuje, a pies sprawę załatwi.
Pies może nauczyć się wykonywania około 80 różnych komend. Dla osoby, która nie porusza się samodzielnie, ma ograniczone ruchy rąk, nie wstaje z łóżka lub fotela, jest to wspaniała pomoc. Pies wiele potrafi i wiele może. Ponadto jest cierpliwym przyjacielem, wiernym i oddanym.
Wróćmy teraz do informacji o psach przewodnikach. Psy służą niewidomym od czasów najdawniejszych.
Już w starożytności zauważono ich przydatność dla niewidomych. Jako przykład może służyć wizerunek niewidomego prowadzonego przez psa, odkryty na ścianie jednego z domów przez archeologów w Pompei. Miasto to zostało zasypane podczas erupcji Wezuwiusza w 79 roku n.e. W średniowiecznych i późniejszych źródłach pisanych można znaleźć notatki o posługiwaniu się niewidomych psami przy chodzeniu.
Historię tresury psów przewodników w czasach nowożytnych przedstawiła Henryka Kramarz w artykule "Pies przewodnik w perspektywie historycznej". Skorzystałem z tekstu artykułu zamieszczonego na portalu fundacjavismaior.pl.
Poniżej podaję obszerne fragmenty tego artykułu.
"W czasach nowożytnych liczne były precedensowe pomysły osób niewidomych na wykorzystanie psa przy poruszaniu się. Świadczą o tym np. dokumenty i opracowania Marcina Garbata z Zielonej Góry.
W XVIII wieku niewidomy wiedeńczyk Józef Reisinger wyszkolił tak znakomicie swego owczarka Spitza na przewodnika i posługiwał się nim tak sprawnie, że powątpiewano, czy Reisinger, rzeczywiście, jest ociemniały".
"Wiedeński rodowód ma także najstarsza zachowana instrukcja szkolenia psów do tego celu, która powstała w tamtejszym Instytucie dla Niewidomych. Johann Wilhelm Klein, twórca instrukcji, sprecyzował w niej wskazówki dotyczące tresury i opublikował je w swym podręczniku do edukacji niewidomych ("Lehrbuch zum Unterricht der Blinden", Wien-Schaumburg 1819).
Klein użył po raz pierwszy nazwy "pies przewodnik", która upowszechniła się i utrwaliła".
"Duży postęp w dziedzinie szkolenia psów przewodników nastąpił w czasie I wojny światowej i po jej zakończeniu. Inicjatywa pojawiła się w środowisku lekarzy wojskowych i weteranów poszkodowanych wzrokowo. Projektodawcą metody szkolenia stał się niemiecki lekarz dr Gerhardt Stalling, który wcześniej zatrudniony był w Czerwonym Krzyżu, gdzie opracowywał programy i wskazówki dotyczące tego, jak tresować psa na przewodnika.
W 1916 r. otwarta została w Oldenburgu (północna Saksonia) pierwsza zorganizowana placówka instytucjonalna - szkoła programowo i metodycznie przygotowująca psy do pomagania osobom niewidomym w poruszaniu się. Placówka funkcjonowała do 1926 r., miała swoje filie m.in. w Bonn, Dreźnie, Essen, Fryburgu, Hamburgu i Hanowerze. Szkolone tam psy trafiały do krajów Europy i Ameryki, co przyczyniło się do spopularyzowania idei w świecie".
"W Polsce początki zorganizowanego szkolenia psów przewodników przypadają na lata tuż po I wojnie światowej, czyli zaraz po powstaniu II Rzeczypospolitej. W 1919 r. Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej zleciło Związkowi Ociemniałych Inwalidów Wojennych w Poznaniu zorganizowanie rehabilitacji niewidomych, przygotowanie ich do pracy bezwzrokowej i tresurę psów do ich dyspozycji. W latach 1927-1930 Związek wytresował i oddał inwalidom wojennym 111 psów.
Po II wojnie światowej szkoleniem psów przewodników zajmował się Polski Związek Niewidomych, który do lat 80. współpracował z Milicyjnym Ośrodkiem Szkolenia Psów. W latach 90. realizację tresury podejmowały prywatne firmy usługowe..."
"W 2003 r. powstała w Poznaniu Fundacja na rzecz Osób Niewidomych Labrador - Pies Przewodnik, założona przez widzących, żeby służyć pomocą osobom z dysfunkcją wzroku.
24 października 2002 r. Jolanta Kramarz założyła w Warszawie Fundację Vis Maior. Założycielka i prezes tej organizacji, bardzo słabo widząca od dzieciństwa, zdawała maturę i kończyła studia (psychologia na KUL) już po całkowitej utracie wzroku. Fundacja, zatrudniająca wyłącznie osoby niewidome i słabowidzące, rozwija szeroką działalność rehabilitacyjną i wspiera aktywność osób z wysoką dysfunkcją wzroku. Szkoli również psy. Posługująca się psem przewodnikiem prezes Vis Maior mawia: "Mój pies - moje oczy. Warto z nim współpracować".
Chyba żadne inne zwierzę nie pełni aż tylu funkcji jak pies. Dla niewidomych ważne jest, żeby pies przewodnik był dużym, silnym zwierzęciem, był spokojny, odważny, przyjaźnie nastawiony do ludzi. Dlatego nie wszystkie psy nadają się do pełnienia roli psa przewodnika. Najczęściej są to owczarki niemieckie, labradory, ale mogą to być również inne rasy, z wyjątkiem chyba tylko małych, które mogą być rozdeptane przez przechodniów oraz psów agresywnych, które mogą być niebezpieczne dla otoczenia.
Pies przewodnik jest doskonałą pomocą, dzięki której niewidomy może łatwiej i bezpieczniej poruszać się poza własnym mieszkaniem. Jest jednak również istotą żywą, która czuje, tęskni, cierpi i się raduje. Z faktu tego wynikają obowiązki posiadacza psa przewodnika.
Ułatwia samodzielne chodzenie i podróżowanie. Pozwala omijać przeszkody niskie, np. schody, doły, dziury w chodnikach, skrzynki, wózki dziecięce, zabawki pozostawione na ścieżkach, oraz przeszkody wysokie - zwisające gałęzie, nieprawidłowo ustawione znaki drogowe, reklamy. W tym punkcie pies zapewnia większy komfort niż laska, gdyż laską nie da się wykrywać przeszkód znajdujących się na przykład na wysokości twarzy.
Pies zatrzymuje się przed każdym skrzyżowaniem ulic, sygnalizując jezdnię. Pozwala unikać zderzeń z cicho jeżdżącymi pojazdami, np. rowerami, omijać przechodniów, trafiać do miejsc znanych psu, znaleźć wolne miejsce w środkach lokomocji i podać upuszczony przedmiot.
Niejako poza psimi obowiązkami, ułatwia kontakty z ludźmi. Ludzie interesują się psami, podziwiają ich urodę i inteligencję. Często pies przewodnik staje się powodem rozmowy na ulicy czy w środkach lokomocji.
Pies przewodnik jest również przyjacielem niewidomego, jego maskotką i towarzyszem. Można z nim "porozmawiać", popieścić i cieszyć się jego radością.
Niektóre zwierzęta są może nawet bardziej inteligentne niż psy. Sama inteligencja jednak nie wystarczy, żeby być przewodnikiem osoby niewidomej. Zwierzęta te musiałyby być podobne do psów pod względem fizycznym i psychicznym.
Z pewnością delfiny są inteligentniejsze od psów. Ze względu na ich rozmiary i środowisko, w jakim żyją, mogłyby chyba być przewodnikami wyłącznie niewidomych kajakarzy.
Słonie są również inteligentne, ale chyba nikt sobie nie wyobraża słonia jako przewodnika osoby niewidomej.
Podobnie ma się sprawa ze świnią. Jest to zwierzę bardzo inteligentne i pewnie opanowałoby umiejętności niezbędne przewodnikowi osoby niewidomej. Po trzech latach jednak, świnia ważyłaby pewnie ponad 200 kilogramów i o pozostałych jej cechach nawet nie warto wspominać. Podobnie ma się sprawa z małpami.
Były próby wykorzystania innych zwierząt jako przewodników osób niewidomych, ale nie przyniosły one pożądanych rezultatów na szerszą skalę. Interesujący jest jednak przykład wykorzystania kucyka do tego celu. Czytamy na portalu: http://www.dziennik.pl:
"Zamiast psa przewodnika niewidoma Amerykanka posługuje się kucykiem. Z pomocą Pandy, tak nazwała swojego przyjaciela - podróżuje po całym świecie, wzbudzając sensację.
Panda potrafi wszystko to, co pies przewodnik. Wie, ile trzeba miejsca, by ominąć przewrócony kosz na śmieci, zatrzyma się, jeśli zobaczy nadjeżdżający pojazd. Zwierzę jest inteligentne i tryska entuzjazmem w pracy. Kucyk ma też ogromną przewagę nad psem, żyje 30-40 lat, tj. znacznie dłużej niż nasi najwierniejsi przyjaciele.
Ann Edie, obecnie 58-letniej niewidomej Amerykance, pies przewodnik padł w 2000 r. Przez 2 lata próbowała poruszać się z pomocą dwu kolejnych psów, ale źle z nią współpracowały. W końcu w Kitrell, w Północnej Karolinie, gdzie trenuje się kucyki, Edie znalazła Pandę - wysokiego na 75 cm kucyka w czarno-białe łaty. Zwierzaka oddała na specjalny trening dla przewodników niewidomych. I udało się". Krzysztof Boczek
Według mojego rozeznania kucyk może być przewodnikiem chyba tylko w warunkach wiejskich. Wyobraźmy sobie, jak wchodzi z niewidomym na drugie piętro i zamieszkuje z nim w trzypokojowym mieszkaniu, nie mówiąc już o mniejszym. Pies jest znacznie lepiej dostosowany do życia w mieście, w blokach, w niewielkich mieszkaniach. Mimo to, z jego utrzymaniem wiążą się spore trudności.
Ewa Grodecka w pracy pt. "Historia niewidomych polskich w zarysie" przytacza dwa przepisy prawne, które obowiązywały w II Rzeczpospolitej, a dotyczyły pary - osoby niewidomej i jej psa przewodnika. Są to:
"W kodeksie zobowiązań istnieją przepisy specjalnie dotyczące niewidomych:
- za szkodę powstałą z winy niewidomego odpowiedzialny jest sam niewidomy, odpowiedzialność za szkodę spowodowaną przez psa przewodnika obciąża niewidomego, bez względu na to, czy jest czy też nie jest właścicielem psa".
I drugi cytat:
"Ociemniałym inwalidom wojennym, jako najciężej poszkodowanym, przysługiwały następujące uprawnienia:
/.../ 7/ jako inwalidzi ociemniali mogli otrzymywać specjalnie szkolone psy-przewodniki oraz dodatek do renty na utrzymanie psa w wysokości 25 zł miesięcznie, niezależnie od tego czy psy posiadają, czy też nie. W razie zawinionej utraty psa tracili prawo do ponownego otrzymania psa i do dodatku na utrzymanie psa".
Należy zaznaczyć, że w okresie międzywojennym 25 zł miesięcznie na utrzymanie psa przewodnika była to całkiem spora kwota.
W okresie PRL niewidomi posiadacze psów przewodników otrzymywali pewne kwoty wypłacane przez Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej za pośrednictwem Polskiego Związku Niewidomych.
W III RP pieniądze na ten cel okresowo wypłacał Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Nie jest to jednak pomoc ustawowa, a raczej uznaniowa, więc nie ma stałego charakteru. Inna sprawa dotycząca niewidomych i ich psów przewodników prawnie została dobrze uregulowana.
Na mocy Ustawy z dnia 21 listopada 2008 r. o zmianie ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych, ustawy o podatkach i opłatach lokalnych oraz ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia (Dz.U. Nr 223, poz. 1463). niewidomi uzyskali prawo wchodzenia z psami przewodnikami do obiektów użyteczności publicznej. A oto artykuł z ustawy regulujący to zagadnienie:
"Art. 20a. 1. Osoba niepełnosprawna wraz z psem asystującym ma prawo wstępu do obiektów użyteczności publicznej, w szczególności: budynków i ich otoczenia przeznaczonych na potrzeby administracji publicznej, wymiaru sprawiedliwości, kultury, oświaty, szkolnictwa wyższego, nauki, opieki zdrowotnej, opieki społecznej i socjalnej, obsługi bankowej, handlu, gastronomii, usług, turystyki, sportu, obsługi pasażerów w transporcie kolejowym, drogowym, lotniczym, morskim lub wodnym śródlądowym, świadczenia usług pocztowych lub telekomunikacyjnych oraz innych ogólnodostępnych budynków przeznaczonych do wykonywania podobnych funkcji, w tym także budynków biurowych i socjalnych.
2. Uprawnienie, o którym mowa w ust. 1, przysługuje również w środkach transportu kolejowego, drogowego, lotniczego i wodnego oraz w innych środkach komunikacji publicznej.
3. Uprawnienie, o którym mowa w ust. 1 i 2, nie zwalnia osoby niepełnosprawnej z odpowiedzialności za szkody wyrządzone przez psa asystującego.
4. Warunkiem skorzystania z uprawnienia, o którym mowa w ust. 1 i 2, jest wyposażenie psa asystującego w uprząż oraz posiadanie przez osobę niepełnosprawną certyfikatu potwierdzającego status psa asystującego i zaświadczenia o wykonaniu wymaganych szczepień weterynaryjnych. (...)
6. Osoba niepełnosprawna nie jest zobowiązana do zakładania psu asystującemu kagańca oraz prowadzenia go na smyczy".
W ten sposób pies został doceniony i uhonorowany tak, jak na to zasługuje. Jak widzimy, ma prawo ze swoim niewidomym panem wejść prawie do wszystkich lokali użyteczności publicznej, a może nawet do wszystkich.
KOMUNIKAT Z 349. ZEBRANIA PLENARNEGO KONFERENCJI EPISKOPATU POLSKI
W dniach 6 i 7 października 2009 r. odbyło się w Warszawie 349. Zebranie Plenarne Konferencji Episkopatu Polski. /.../
"7. Okazją do wyrażenia naszej solidarności z osobami niewidomymi i niedowidzącymi będzie obchodzony 15 października Międzynarodowy Dzień Białej Laski. W związku z zapytaniami o możliwość wprowadzania psów-przewodników do świątyń, biskupi zachęcają księży proboszczów, aby życzliwie wspierali każdą formę uczestnictwa w Eucharystii osób niewidomych i niedowidzących". /.../
Podpisali: Kardynałowie, Arcybiskupi i Biskupi zgromadzeni na 349. Zebraniu Plenarnym Konferencji Episkopatu Polski Warszawa, 7.10.2009 r.
Trudności i obowiązki posiadaczy psów przewodników
Do podstawowych obowiązków i trudności należą:
- konieczność wyprowadzania psa na spacer, jego pielęgnowanie, mycie i czesanie,
- usuwanie odchodów z różnych miejsc,
- zapewnienie opieki weterynaryjnej,
- konieczność zapewnienia opieki psu w razie wyjazdu do sanatorium, pójścia do szpitala i w podobnych sytuacjach,,
konieczność upewniania się, czy istnieje możliwość wyjazdu na turnus rehabilitacyjny, na dłuższą wycieczkę itp. z psem przewodnikiem oraz wyboru takich ośrodków, które to umożliwiają,
- ponoszenie kosztów związanych z żywieniem, leczeniem i pielęgnacją psa.
Poglądy niektórych osób, w tym niewidomych, dotyczące psich możliwości i ograniczeń, kłopotów oraz obowiązków właściciela psa, są często naprawdę niewłaściwe. Dlatego warto to i owo wyjaśnić, o tym i o owym poinformować.
- Każdy, kto chce mieć psa przewodnika, musi kochać zwierzęta, znać i rozumieć ich psychikę, możliwości oraz ograniczenia. Bez tego może mieć więcej kłopotów niż pożytku z posiadania tej żywej pomocy rehabilitacyjnej.
- Musi być sprawny, szybko, swobodnie i dużo z psem chodzić. Jeżeli dostaje zadyszki, posiada zaburzenia równowagi, wychodzi z domu raz na tydzień albo rzadziej, zamorduje swego czterołapiastego przyjaciela.
- Musi być dobrze zrehabilitowany, a głównie, musi mieć doskonale opanowane techniki bezwzrokowej orientacji przestrzennej i samodzielnego poruszania się. Pies może dużo pomóc, ale tylko wtedy, gdy niewidomy będzie z nim prawidłowo współdziałał. Pies będzie patrzył, a niewidomy musi myśleć, znać drogę i wiedzieć, jak trafić, gdzie trzeba. Pies nazw ulic czytać nie będzie, ani nie wypatrzy czerwonych świateł, bo jest daltonistą.
- Niewidomy musi być zdrowy. Jeżeli ma wadę serca, padaczkę, zaawansowaną cukrzycę - powinien zrezygnować z posiadania psa przewodnika. W przypadku ataku, zasłabnięcia czy śpiączki cukrzycowej pies może przeszkodzić w udzieleniu pomocy.
- Niewidomy nie może być zbytnio pobudliwy, znerwicowany, niepewny, niezdecydowany. Jeżeli taki będzie, bardzo szybko zmarnuje psa. Udzieli mu się jego pobudliwość, nerwowość, a w przypadku braku zdecydowania - pies zacznie rządzić swoim właścicielem.
- Niewidomy nie może nadużywać alkoholu. Psy tego nie znoszą. Częste zaglądanie do kieliszka może doprowadzić do konfliktów z psem i otoczeniem. Może też być przyczyną zmarnowania umiejętności psa.
- Musi mieć dobre warunki mieszkaniowe lub podwórze, gdzie będzie mógł postawić odpowiednią budę. Tylko duże psy mogą być dobrymi przewodnikami. A duży pies potrzebuje dużo miejsca w mieszkaniu. Jest to tak, jakby przyjąć dodatkową osobę do domu.
- Musi liczyć się z poważnymi wydatkami związanymi z utrzymaniem psa. Jak już wspomniałem, psy przewodniki są dużymi zwierzętami. Resztkami psa przewodnika nie wyżywi. Musi on otrzymywać mięso, kaszę, mleko, jajka, warzywa, witaminy. Musi mieć zapewnioną opiekę weterynaryjną. Wszystko to kosztuje.
- Tylko niewidomy powinien zajmować się psem. Jeżeli będzie to robić kilka osób, jeżeli z psem przewodnikiem bawić się będzie kilkanaścioro dzieci z podwórza - pies stanie się maskotką i zatraci umiejętności przewodnika. Tylko niewidomy powinien swego psa karmić, czesać, myć, pieścić, nagradzać i skarcić,
- Gdy niewidomy bierze psa do domu, bierze za niego odpowiedzialność. Jego obowiązkiem jest zapewnić psu wszystko, co jest do życia potrzebne.
- I wreszcie niewidomy musi być naprawdę niewidomy. Pies to nie komisja orzekająca niepełnosprawność. Pies oszukać się nie da. Szybko zorientuje się, że osoba, którą ma prowadzić korzysta ze swoich oczu, a nie z jego. Przestanie być przewodnikiem. Wówczas pies, zamiast prowadzić, będzie prowadzony. Jeżeli ktoś na ulicy skutecznie posługuje się wzrokiem, pies przewodnik nie jest mu potrzebny.
Pies jest wspaniałą pomocą, ale pomocą wymagającą. W przeciwieństwie do białej laski nie można postawić go w kącie i zapomnieć o nim. Jak już pisałem, wyjazd na turnus rehabilitacyjny, wyjazd do sanatorium, na leczenie do szpitala czy na wycieczkę może być problemem. Wówczas trzeba zapewnić psu opiekę, a to nie zawsze jest łatwym zadaniem. Są i inne problemy, chociażby starość psa. Pies starzeje się szybciej niż człowiek. Nie można go przecież wyrzucić na śmietnik, kiedy już nie będzie mógł służyć jako przewodnik.
Pewnie zbyt ostro nakreśliłem problemy, jakie wiążą się z posiadaniem psa przewodnika. Chciałem zwrócić uwagę na niedogodności, a nie tylko na walory użytkowe psa, które są niewątpliwe. O niedogodnościach natomiast mówi się nie tak często, jak o psich "zaletach".
Mimo pewnych niedogodności, obowiązków i wymogów, dla wielu niewidomych pies jest idealną pomocą rehabilitacyjną. Warto o tym wiedzieć i, jeżeli jest taka potrzeba, jeżeli są też możliwości, korzystać z tej pomocy.
Mówi psycholog specjalista w zakresie terapii zachowań psów
"Pochodnia" we wrześniu 2004 r. zamieściła publikację pt.: "Pod psem - Pierwsze kontakty". Jest to skrócona wersja wykładu dr. Andrzeja Kłosińskiego, psychologa, specjalisty w zakresie terapii zachowań psów. Poczytajmy:
"Nie każdy, kto przejawia chęć posiadania psa przewodnika, może i powinien go mieć. Potencjalny właściciel musi najpierw odpowiedzieć sobie na pytania, czy kontakt z psem jest mu potrzebny, czy potrafi na co dzień porozumiewać się ze swoim czworonożnym przyjacielem, czy jest w stanie sprostać jego potrzebom. Bycie z psem, jego wychowywanie, to wzajemna nauka. Pies uczy się człowieka, człowiek uczy się psa. To jest jak małżeństwo. Jeśli ktoś nie czuje się na siłach udźwignąć obowiązków z niego wynikających, pies nie będzie mu dobrze służył. Szkolenie, zdobywanie wiedzy o psie, próby zżywania się z nim na nic się zdadzą, jeśli nie ma się w sercu potrzeby kontaktu ze zwierzęciem, jeśli się nie lubi go dotykać, nie czuje radości z tego kontaktu, a na dodatek nie przyjmuje pełnej odpowiedzialności za jego biologiczne i psychiczne potrzeby. A one są znaczne. Pies musi być zdrowy, musi jeść, oddychać, zaspokajać swoje potrzeby fizjologiczne. Musi mieć komfort nieodczuwania zagrożenia fizycznego czy społecznego. To opiekun ma zapewnić psu oparcie w swoim spokoju.
W tej hierarchii jeszcze wyżej stoją potrzeby przynależności do stada. Pies jest zwierzęciem społecznym i jako takie nie może funkcjonować w samotności - potrzebuje komunikowania się z nami, pragnie naszej uwagi i zabawy. Na samym wierzchołku stoi potrzeba kompetencji - pies eksploruje swoje otoczenie i w ten sposób poznaje nowe rzeczy. Gdyby sam z siebie nie miał chęci bycia kompetentnym członkiem jakiejś grupy, nie mógłby nauczyć się wielu nowych umiejętności.
Między 6 a 12 tygodniem życia pies uczy się kontaktu z człowiekiem. Dlatego też, jeśli ma być jego towarzyszem i przewodnikiem, nie może pochodzić z pseudohodowli, gdzie rozmnaża się psy tylko i wyłącznie dla zysku i gdzie brakuje ciepłego i serdecznego kontaktu z człowiekiem. Na psa przewodnika nie należy też kupować szczeniaka od ulicznego handlarza, z kartonu, czy z takiej hodowli, gdzie nie można poznać jego matki. Jest takie przysłowie: "Jaka mać, taka nać". Jeśli matka jest niezrównoważona, agresywna albo lękliwa, to szczeniak prawdopodobnie te "przymioty" przyswoi i będzie reagował w podobny sposób na ludzi i sytuacje. A to wyklucza go z grona pretendentów do roli psa przewodnika.
Kiedy najlepiej jest wziąć psa? Oczywiście od szczeniaka. Nie ma nic wspanialszego niż radość z jego posiadania, i to mimo uciążliwości i ogromu obowiązków. Dorosłego psa dość trudno nauczyć naszych własnych zwyczajów, naszego sposobu porozumiewania się. Szczeniak jest jak gąbka - "uczy się nas" błyskawicznie. Młody czworonóg powinien trafić do nowych właścicieli teoretycznie między 7. a 12. tygodniem życia. Później zaczyna się kształtować więź w stadzie. Zabrany w wieku 4-5 miesięcy, bardzo źle znosi rozstanie ze stadem. Oczywiście, tragedii nie ma, ale naraża się psa na trudne przeżycia.
Psu można na wszystko pozwolić, pod warunkiem, że na zasadach jego opiekuna. Z takiej pozycji opiekun może psu powiedzieć nawet: "skocz na stół!", a mimo to nie straci autorytetu. Bo gdy w dowolnej chwili zawoła: "zejdź!" - czworonóg uczyni to natychmiast. Ale należy pamiętać, że pies zawsze zajmie taką pozycję, jaka będzie dla niego najlepsza. Na przykład, jeśli osobą stanowczą i grającą w domu pierwsze skrzypce nie jest opiekun psa, ale inny domownik, zwierzę tego kogoś potraktuje jako przywódcę. W tym właśnie tkwi geneza pomysłu, by przyszłego opiekuna psa przewodnika wpierw nauczyć budowania właściwego związku z czworonogiem. Oczywiście, uzyskane umiejętności nie zagwarantują przywiązania psa. Bo jeśli opiekun przestanie się nim zajmować, przestanie egzekwować swoje własne polecenia, nie on, lecz ktoś inny będzie wychodził z psem na spacer, nie może liczyć na psie przywiązanie. Każde zaniedbanie pociąga za sobą stosowne konsekwencje.
Czy karcić psa? Tak, jeśli jego zachowanie jest naganne. Ale nie można wyładowywać na nim swojej złości. Pies musi dostać sygnał, że jego wybryk pociągnie nieprzyjemne konsekwencje, ale nie bolesne. Bo z każdym bólem wiąże się strach, a nasze relacje z czworonogiem oparte na strachu są nie do przyjęcia. Jest cała masa karcących gestów społecznych, choćby tych, bazujących na wiedzy, iż pies funkcjonuje w stadzie. Jeżeli zachowuje się nagannie, a my w tym momencie odsuniemy się od niego, pozbawimy kontaktu ze sobą, czyli wykluczymy go ze stada, to dla niego wystarczająca kara.
"Spokój - konsekwencja - serce" to trzy rzeczy najważniejsze w prowadzeniu psa, w takiej właśnie kolejności".