Logo 1%

PrzekaĹź 1% naszej organizacji

Logo OPP


Logo 1%
Dołącz do nas na Facebooku

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Z przymrużeniem oka
O smarowaniu chleba po niewidomemu

Z przymrużeniem oka
O smarowaniu chleba po niewidomemu

Grzegorz:
Dlaczego nikt nie wpadł na pomysł masła w sztyfcie? Przecież prościej jest nawet osobom widzącym rozsmarować masło tak jak się rozprowadza dezodorant niż nożem po chlebie? Pomysł na masło w sztyfcie przyszedł mi do głowy podczas robienia kanapek na kolację, bo skoro istnieją dezodoranty w sztyftach, to może dałoby się wyprodukować coś podobnego, tylko z jakimś nadającym się do tego rodzajem masła czy margaryny.

Grzegorz K.:
Pomysł świetny. Może by tak napisać w tej sprawie do jakiegoś producenta.

Domra:
I koniecznie dodać brajlowskie oznaczenie na sztyfcie.

Zosia:
Eee, po co tyle zachodu, bierze się kostkę masła w rączkę, jedzie po tym, co się smaruje i gotowe, hehehe. A że może mniej higienicznie? A kto by się tam tym przejmował, hihi, haha! Nie trzeba brailem opisywać, bo jak utaplane, każdy pozna, hehe.

Fandango:
A gdyby tak w rodzinie kret mógł mieć kostkę masła do wyłącznego użytku i do wyczerpania zapasu, to mógłby sobie spokojnie oznaczyć brajlem i spożywać w dowolny sposób, np. podlizywać albo podgryzać.

Giordino:
Ale aby to działało, to konsystencja tego masła musiałaby być zbliżona do oleju czy czegoś takiego, więc czy tym smarowalibyśmy, czy nasączali chleb? Nie wydaje mi się, żeby to było smaczne.

Mariusz K.:
Albo coś w stylu bitej śmietany w aerozolu, tylko o ciut gęstszej konsystencji, z dyszą umożliwiającą nakładanie plastykowej klapki, którą od razu rozsmarowywałoby się masło. Przykładasz do kromki chleba, naciskasz dyszę i przesuwasz ją od góry w dół po płaskiej powierzchni. Dysza psika masłem, a plastykowa szpatułka od razu go rozsmarowuje.

Tylkoslowik:
Mariusz, co ty za głupoty opowiadasz. Trzeba stworzyć apkę na iPhone'a, żeby chleb został posmarowany bez naszej ingerencji. Będziemy musieli jedynie wpisać w iPhonie, ile kromek ma być posmarowanych. A jeżeli ktoś nie posiada iPhone'a, nie będzie miał kromek posmarowanych masłem.

Mariusz K.:
I może coś na zasadzie ekspresu do kawy? Umieszczamy pod dyszą dwie kromki chleba obok siebie i ustawiamy przez iPhone lub telefon z Androidem programator, że o siódmej rano ma być posmarowane na grubość 2 milimetrów i ta dysza o tej godzinie spryska chlebuś masełkiem. Tylko czy jeśli wieczorem pozostawimy go na tacce pod dyszą, to do rana nie będzie on suchy jak dla konia? Należałoby wówczas specjalny naoliwiony chleb wymyśleć, który nie będzie sechł, lub specjalną próżniową maszynkę do samoistnego smarowania jak opiekacz lub toster – na zasadzie: wciskamy chleb, rączka w dół i po chwili wyskakuje już posmarowany.

Tylkoslowik:
Są już inteligentne maszyny, które potrafią upiec domowy chlebek na daną godzinę, a więc można połączyć pieczenie z inteligentnym dozownikiem smarowania kromek i jednocześnie z ich krojeniem. Rano wstajesz, kładziesz serek czy jakąś wędlinę na kromki i śniadanko gotowe. Żyć, nie umierać...

Irena:
Ja proponuję masło w pompce albo w aerozolu. Przy czym wydaje mi się, że to pierwsze jest praktyczniejsze.

Dorota:
Praktyczniejsze, bo mniej by się rozpryskiwało. Idąc dalej tym wynalazczym tropem: moim zdaniem, najpraktyczniejsze byłoby masełko w pojemniku z wałkiem, jak to się praktykuje przy malowaniu ściany farbą emulsyjną. Przejechałoby się taką rolką po kromce albo odwrotnie – kromką po rolce – i gotowe. Pamiętam, że swego czasu kupowałam masło prawdziwe i masło roślinne w butelkach. Naciskając, dozowało się ilość tego półgęstego masła. Widocznie jednak produkcja się nie opłacała albo masło było niezdrowe, bo zniknęło z rynku.

Tylkoslowik:
W takim razie wszystkie smarowidła powinny być w sztyfcie: pasztet, dżem, smalec z cebulką, nutella, wszystkie serki topione, pasty rybne, masło orzechowe itp., itd. A najlepiej zwrócić się do jakiegoś producenta i zlecić produkcję takich sztyftów. Każdy potrzebujący samodzielnie wciśnie do nich potrzebne produkty do smarowania. Myślę, że każdy będzie zadowolony.

Domra:
Po co zadawać sobie tyle zachodu? A jeżeli produkt zamiast do sztyftu będzie wpadać poza? Taka strata, taki żal.

Alina B.:
A producenci noży zbankrutowaliby, bo nikt by noży nie używał.

Irena:
Ale tylko ci, którzy produkują noże do masła.