(http://www.pzn-mazowsze.org.pl/dokumenty/regulamin/REGULAMIN%20APOKALIPSA.doc).
Grzegorz Z.:
Kilka dni temu dowiedziałem się, że „Apokalipsa niewidomego” to tytuł projektu realizowanego przez mazowiecki okręg PZN. W pierwszej chwili pomyślałem, że może przyszedł czas na ponowne wstąpienie w szeregi tej organizacji, bo wreszcie ktoś wymyślił tam coś oryginalnego. Wyobrażałem sobie nawet pewne zagadnienia, które mogłyby się kryć pod tym intrygującym tytułem:
- Potłukł mi się ekranik w smartfonie i nie mogę głaskać. Co robić, jak żyć?
- Co ma zrobić niewidoma dziewczyna, która przypadkiem pociągnie za sznurek zwieszający się w toalecie dla niepełnosprawnych krakowskiej galerii i okaże się, że uruchomiła alarm?
- Jak powinien postąpić niewidomy biznesmen, który zrobił gruby przekręt, ale go złapali i przymknęli?
Niestety, po sięgnięciu do źródeł okazało się, że zakresem projektu jest:
„Spotkanie indywidualne z tyflopedagogiem.
Zajęcia grupowe z psychologiem.
Zajęcia grupowe z terapeutą widzenia.
Zajęcia grupowe z instruktorem czynności życia codziennego
Zajęcia indywidualne z orientacji przestrzennej i samodzielnego poruszania się osób niewidomych i słabowidzących.
Zajęcia grupowe z języka angielskiego”.
No i nie daje mi spokoju, co tytuł projektu ma wspólnego z jego treścią. Może tu, na liście, ktoś mnie oświeci?
Dorota:
Oj, Grzesiu, nie podejrzewałam Cię o taki huraoptymizm. Widocznie pozostały Ci resztki wiary, że wymyślono coś naprawdę znaczącego, a nie tylko powielenie tematów, jakie proponują wszystkie fundacje i organizacje działające ku naszej szczęśliwości. Pomysł, żeby takie działanie nazwać „Apokalipsą”, gwarantuje, że organizatorzy się nie przepracują, bo kto zechce dobrowolnie zwrócić się ku apokalipsie. Pieniądze są już zapewnione, projekt napisany, a może nawet powielony z innej organizacji i hulaj dusza, po nas to niech i apokalipsa, potop i Armagedon.
Anna P.:
Drogi kolego, szkoda wielka, że się tak rozczarowałeś. Myślę, że albo twórcy tytułu programu nie chodzili do szkół z religią, albo ostro wagarowali w niedziele, czym tłumaczę obecność słowa „apokalipsa” w tytule.
Albo podjęli trud przygotowania niewidomych do dnia Sądu Ostatecznego. Wszak na miejscu zbiórki tłok będzie niemożebny i niewidomy powinien wiedzieć, co zrobić, żeby jednak trafić, gdzie należy, i nie wpaść do beczki ze smołą.
Karolina:
Ja też myślę, że to taki ukłon, a może już i „skłon...” szacownego PZN-u w odpowiednią stronę. Jego następny projekt pewnie będzie nosił miano „Armagedon”? A więc kierunek został wyraźnie wytyczony i przynajmniej już wiemy, gdzie idziemy.
Domra:
No, nareszcie coś mamy na rzeczy. Apokalipsa – apokaLIPsA, czyli LIPA, jak zwykle wszystkie szkolenia o tej samej tematyce. I tylko organizatorzy się zmieniają.
JG:
Grzegorzu, przecież to proste. Apokalipsa jest opisem końca świata. Ze zwrotem „niewidomego” będzie oznaczać opis końca świata, czyli życia, osoby niewidomej. Na apokalipsę składają się następujące czynniki:
- spotkanie indywidualne z tyflopedagogiem,
- zajęcia grupowe z psychologiem,
- zajęcia grupowe z terapeutą widzenia,
- zajęcia grupowe z instruktorem czynności życia codziennego,
- zajęcia indywidualne z orientacji przestrzennej i samodzielnego poruszania się osób niewidomych i słabowidzących,
- zajęcia grupowe z języka angielskiego.
No, taka wizja (biblijnie: objawienie) w wykonaniu PZN. Los ostatnich lat życia jasno nakreślony. Sposób życia, ba, dotrwania do ostatniego tchnienia idealnie doprecyzowany, zarówno w relacji społecznej, jak i indywidualnej. A i tak musisz uznać, że postępowy, gdyż jeszcze 30 lat temu nie byłoby tu nauki angielskiego. Również innowacyjny, gdyż zawiera element nauki orientacji przestrzennej i samodzielnego poruszania się osób słabowidzących. A to ważne, gdyż, jeśli nie widzisz idealnie, to nikt cię chodzić nie nauczy. A tu masz, na koniec świata jak znalazł.
Tylkoslowik:
Świetnie ten projekt podsumowałeś… Mogę się tylko cieszyć, że ta apokalipsa nie zawitała na Śląsk. Nie mam najmniejszej ochoty maszerować, i to samodzielnie, na koniec świata… W grupie zawsze raźniej!
Fandango:
Wziąwszy pod uwagę, że twórcy programu nie bardzo wiedzą, o czym piszą, może ich wskazania zaprowadzą niewidomych tam, gdzie są hurysy. Tylko język angielski mało trafnie wybrali. Chyba że hurysy już się go nauczyły. Szukam podobnego miejsca, gdzie słodko (dziewczyny) upływałaby nam wieczność.
Guldog:
Oj, to chyba nie mówimy o tej apokalipsie, co to w Nowym Testamencie! Teologia to trochę inaczej interpretuje! Natomiast słowo apokalipsa (tak naprawdę – z greki) oznacza objawienie, a więc że niewidomemu trza objawić, jak żyć. Stąd terapie grupowe i indywidualne.
Fundacja KLUCZ, 02-493 Warszawa, ul. Krańcowa 23/27
e-mail:
Pełne dane kontaktowe